Polska to pełen sprzeczności kraj. PiS regularnie ma notowania pomiędzy 35, a 40 procent. To, jak na nasze realia, bardzo dużo. Zarazem lider tej partii prezes Kaczyński ma bardzo niskie zaufanie społeczne. Wice-Kaczyński czyli Macierewicz ma jeszcze gorsze. Prezydent Duda, który chwilowo przeciwstawił się obu panom, ma wśród Polaków zaufanie najwyższe. Zdecydowana większość obywateli domaga się reformy sądownictwa i taka sama, ale chyba nie ta sama większość, chwali decyzję prezydenta Dudy za to, że zablokował tę reformę. Lubimy PiS, ale nie lubimy lidera partii, który jest duchem, ciałem i czym jeszcze tylko kto chce, lubianego PiS-u. Chcemy reformy sądów i zarazem jesteśmy przeciw.
Jesteśmy bardzo prounijni i zarazem nie chcemy, aby UE wtrącała się w nasze sprawy. Kilka milionów Polaków żyje w państwach UE, ale my sami krzywo patrzymy na obcokrajowców w naszym kraju i nie chodzi tu tylko o muzułmanów. Uchodzimy za kraj ludzi głęboko wierzących, ale nie słuchamy nauk papieża, nie słuchają go nawet hierarchowie kościelni i wysyłają do wierzących sprzeczne komunikaty. Podstawowe dogmaty wiary traktujemy wybiórczo, tak by pasowały do naszych zachowań i nie uwierały zbytnio naszego sumienia.
Zdecydowana większość Polaków aktualnie ma poglądy prawicowe, ale tęskni za państwem opiekuńczym znanym z czasów PRL. Prawica w Polsce ma, chyba jeszcze w okresie międzywojennym, wszczepiony gen kłótliwości i podejrzliwości. Polscy wyborcy głosując na prawicowe partie fundują sobie wieczne, polityczne piekło, bo żarcie się na prawicy to ulubione zajecie tych polityków.
Poststyropianowa solidarność twierdziła, że cały naród walczył z komuną i generałem Jaruzelskim, ale wieloletnie badania pokazują, że większość obywateli ciepło wyraża się o stanie wojennym. Pewnie tym samym obywatelom nie przeszkadzają także autorytarne zapędy rządzącej partii, a to zdaje się współgrać z dobrą opinią o stanie wojennym.
Nie jesteśmy społeczeństwem obywatelskim i prawicowa władza nie chce abyśmy tacy się stali. Wolimy zamykać się w gronie rodziny i zbytnio nie ufać sąsiadom. Ale w chwilach trudnych jednoczymy się i pomagamy sobie nawzajem co widać na przykładzie kataklizmu w Pomorskiem. Po opanowaniu trudności znowu zamykamy się w sobie i pilnujemy swojego podwórka. Nieobywatelskie i antypaństwowe postawy są także obecne w obozie władzy. Oto, podając przykład wspomnianego kataklizmu, prawicowe władze państwowe i takież samorządowe walczą ze sobą kto bardziej poszkodowanym pomagać powinien i dlaczego nie pomaga. Wobec tej rządowo-samorządowej niepomocy obywatele wykazują się wyjątkową zaradnością i umiejętnością współdziałania. Obywatele dają tym samym dobry przykład do naśladowania władzom, które powinny nas organizować i wspierać, a trwonią czas na wewnętrzne kłótnie. Tak, tak. Polska to dziwny kraj.
Czesław Cyrul